Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 lutego 2012

Rozdział Czwarty.

Wszedłem do gabinety i usiadłem w fotelu naprzeciwko ojca. Matka stanęła tyłem do mnie przy oknie. Spojrzałem pytająco na ojca.
-Synu czy masz nam coś do powiedzenia? –spojrzał na mnie.
Przygryzłem wargę i spuściłem wzrok.
-Nie wiem o co Ci chodzi. –mruknąłem.
Ojciec oparł się rękami o biurko i wpatrywał się we mnie.
-Więc to nie prawda, że odchodzisz z zespołu?!-krzyknął.
Wzdrygnąłem się.
-To prawda Tato..-wyszeptałem przełykając ślinę.
-Czyś ty zwariował?! Dlaczego to zrobiłeś?! Myślisz tylko osobie.! Jesteś egoistą.! Czy pomyślałeś choć przez chwilę o nas?! Co teraz z nami będzie?- krzyczał coraz głośniej.
W moich oczach pojawiły się łzy. Bawiłem się nerwowo palcami, lecz nie zdobyłem się na odwagę by coś mu odpowiedzieć.
-Zawiedliśmy się na Tobie synu. Jesteś już pełnoletni, więc sobie poradzisz. Skoro odszedłeś z zespołu nie ma dla Ciebie miejsca w tym domu. –powiedział lodowatym tonem.
Uniosłem głowę zszokowany.
-Ty chyba nie mówisz poważnie?! –wpatrywałem się w niego.
Ojciec zacisnął wargi i wpatrywał się we mnie.
-Mamo?! –krzyknąłem łamiącym się głosem.
Matka spojrzała na mnie. Po jej policzkach płynęły łzy.
-Tak mi przykro synku.. –wyszeptała.
-Idź się spakować. Za godzinę ma Cię tu nie być. –warknął „ojciec”
Spojrzałem na niego. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Wyszedłem z pokoju i pobiegłem do siebie. Wyciągnąłem dwie duże walizki po czym zacząłem wrzucać swoje wszystkie ubrania i najważniejsze rzeczy. Po 30 minutach byłem spakowany. Wybiegłem z domu naciągając kaptur na głowę. Z nikim nawet się nie pożegnałem. Przecież dla nich już się nie liczyłem. Nie wiedziałem co teraz mam ze sobą zrobić. Westchnąłem po czym wyjąłem telefon. Przyłożyłem go do ucha i czekałem aż mój przyjaciel odbierze.
-Louis?
-Cześć Niall. Co tam?
-Mam do Ciebie prośbę. –przygryzłem wargę.
-To znaczy?
-Mógłbym zostawić u Ciebie swoje rzeczy na kilka godzin?
-Jasne za ile będziesz?
-Daj mi 10 minut
-Okey czekam.
Uśmiechnąłem się delikatnie. Otarłem łzy po czym ruszyłem do domu przyjaciele. Po kilku minutach stałem już pod drzwiami. Po kilku sekundach w drzwiach pojawił się uśmiechnięty Lou, kiedy jednak zobaczył moją minę zmartwił się.
-Co się stało? –spytał.
-Wszystko Ci wyjaśnię później okey? Teraz muszę coś załatwić. –uśmiechnąłem się lekko.
-Dobrze nie ma sprawy.- poklepał mnie po ramieniu.
Wziął ode mnie walizki i postawił je w salonie.
-Przyjdę za jakieś 3 godzinki. –powiedziałem.
-Do zobaczenia.! –przytulił mnie.
Uśmiechnąłem się po czym ruszyłem w kierunku domu Rose. Bardzo potrzebowałem teraz jej towarzystwa. Po chwili pukałem cicho do drzwi. Dziewczyna otworzyła i uśmiechnęła się szeroko.
-Cześć Niall.! –przytuliła mnie.
Wtuliłem się w dziewczynę całując ją w policzek.
-Cześć Rose.
-Coś się stało? –spytała.
Przepuściła mnie w drzwiach. Rozebrałem się po czym podążyłem za nią do kuchni.
-No tak jak by.. –przeczesałem włosy dłonią.
Dziewczyna podeszła do mnie i położyła mi dłoń na ramieniu. W jej oczach zobaczyłem niepokój.
-Powiedz mi.. –powiedziała cicho.
Wziąłem głęboki wdech.
-Przyszedłem się pożegnać Rose. –spojrzałem jej w oczy.
Szatynka spojrzała na mnie zdumiona.
-Nie rozumiem Niall.. –wpatrywała się we mnie.
-Wyjeżdżam do Irlandii. –przygryzłem wargę.
Podeszła do mnie i chwyciła mnie za ramiona.
-Powiedz, że żartujesz.! –krzyknęła.
Spojrzałem na dziewczynę. Miała łzy w oczy.
-Rose nie mam innego wyboru –szepnąłem.
-Jak to ? Proszę Cię powiedz o co chodzi. Nic nie rozumiem. –jęknęła.
Wziąłem głęboki wdech.
-Ojciec wyrzucił mnie z domu za to, że odszedłem z zespołu. –spuściłem wzrok.
-Ty chyba żartujesz.! –wrzasnęł.
Na mojej twarzy pojawił się grymas.
-Spokojnie Rose. –mruknąłem.
Podszedłem do szafki i nalałem sobie soku. Oparłem się o szafkę.
-Proszę nie wyjeżdżaj..-wtuliła się we mnie mocno.
Oparłem głowę na jej. Gładziłem ją po ramieniu.
-Nie mam innego wyjścia. Tam mam chociaż rodzinę. –mruknąłem.
-A tu masz mnie. –powiedziała cicho.
Uśmiechnąłem się.
-Wiem Rose. Będę cholernie za Tobą tęsknił . –pocałowałem ją w policzek.
Odgarnęła grzywkę na bok, tak aby mnie widzieć.
-Mogę zrobić coś aby zatrzymać Cię w Londynie? –przygryzła wargę.
Pogładziłem ją po policzku. Po czym pokręciłem przecząco głową.
-Chciałbym spędzić z Tobą te ostatnie dni w Londynie. –spojrzałem jej w oczy.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i kiwnęła twierdząco głową. Po chwili jednak posmutniała.
-Będę za Tobą tęsknić. –spuściła wzrok.
-Ej no będziesz mnie przecież odwiedzać. –uśmiechnąłem się.
-No niby tak.. –westchnęła.
Wziąłem dziewczynę na ręce po czym posadziłem ją na szafce. Oparłem się tak aby móc spojrzeć jej w oczy.
-Przysięgnij, że o mnie nie zapomnisz. –wpatrywałem się w nią.
Uśmiechnęła się ciepło. Położyła dłoń na moim policzku i pochyliła się.
-Nigdy o Tobie nie zapomnę.
Uśmiechnąłem się. Cmoknąłem ją w czoło.
-Więc co robimy? –spojrzałem na nią.
Gomez uśmiechnęła się szeroko.
-Popływamy w basenie?
-Jasne –wyszczerzyłem się.
Rose poszła na górę przebrać się w strój kąpielowy, a ja ruszyłem przez taras do ogródka. Rozłożyłem dwa leżaki przy basenie. Po chwili wyszła Rose. Podbiegłem do niej wziąłem ją na ręce poczym wskoczyłem z nią do wody.
-Aaaaa.! –piszczała.
Roześmiałem się. Podpłynąłem do niej i pokazałem jej język.
-Zabije Cię Horan.! –podpłynęła do mnie.
Zacząłem się śmiać po czym zanurkowałem. Dziewczyna pływała za mną, lecz nie mogła mnie złapać. W końcu podpłynąłem do murka i czekałem aż dopłynie do mnie. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
-Jesteś okropny. –zrobiła smutną minkę.
Zaśmiałem się.
-Oj nie przesadzaj.
Wystawiła mi język. Wyszła z wody a ja podążyłem za nią. Położyliśmy się na leżakach i wygrzewaliśmy się na słońcu. Ciągle gadaliśmy i śmialiśmy się. W końcu musiałem się zbierać.
-Będę już leciał –uśmiechnąłem się.
-Muuusisz? –jęknęła patrząc na mnie.
Kiwnąłem głową.
-Louis na mnie czeka –uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna przytuliła mnie mocno.
-Kiedy wylatujesz?
-Pojutrze. –mruknąłem.
Wtuliłem się w jej ciało.
-Do jutra.! –krzyknąłem.
Wyszedłem z domu Rose po czym ruszyłem z powrotem do Louisa. Kiedy wchodziłem do środka moi byli przyjaciele właśnie wychodzili. Nie przywitałem się z nimi. Wszedłem do środka.
-Louis już jestem.! –krzyknąłem.
-Jestem w kuchni.!
Zaśmiałem się. Ściągnąłem buty po czym ruszyłem do kuchni.
-Dobra to teraz możemy  pogadać.- powiedział.
Ruszyliśmy do salonu . Louis usiadł na kanapie i zaczął jeść marchewki.
-No więc pojutrze wylatuję do Irlandii. –usiadłem w fotelu.
Tomlinson spojrzał na mnie wypluwając marchewkę.
-Ale po co?  -spojrzał na mnie.
-Wyprowadzam się Lou.
Marchewka, którą trzymał w ręce wypadła mu z rąk.
-Jak to?! –krzyknął przerażony.
Uśmiechnąłem się lekko.
-Ojciec mnie wyrzucił.
-O w mordę.. –powiedział cicho.
-Nie przejmuj się. –spojrzałem na niego.
-Czyli naprawdę opuszczasz zespół.. –powiedział cicho.
Kiwnąłem głową co miało oznaczać tak. Przyjaciel westchnął i przytulił mnie mocno.
-A nie możesz zamieszkać ze mną? –spojrzał na mnie błagalnie.
Uniosłem brew.
-Nie Lou. Nie mogę Ci się zwalić na głowę. –patrzyłem na niego.
-Ale Niall to nie jest dla mnie problem proszęęęę.! –mówił błagalnie.
Zaśmiałem się.
-Będę Cię odwiedzać. –poklepałem go po ramieniu.
Spuścił głowę zasmucony.
-Louis?
-Noo?
-Mógłbym się u Ciebie zatrzymać przez te dwa dni?
-No jasne.! –ucieszył się.
Zaśmiałem się po czym poszedłem do pokoju, w którym zawsze spałem. Położyłem walizki koło okna i położyłem się na łóżku. Prawie od razu zasnąłem.
                                                                 ***
To już dzisiaj. Za dwie godziny moje życie się zmieni. Znowu. Westchnąłem. Ubrałem się w kremowe spodnie i białą koszulkę. Zbiegłem na dół gdzie przy stole siedział już Louis. Uśmiechnąłem się. Nasypałem do miski płatki i zalałem je mlekiem. Usiadłem obok niego i zacząłem jeść.
-Zawieść Cię na lotnisko? –spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Nie, nie trzeba. Pożegnamy się tutaj. Pojadę z Rose taksówką. –uśmiechnąłem się.
Louis posłała mi dziwny uśmiech.
-Co to miało być? –zaśmiałem się.
-Nie no nic. –wyszczerzył się.
Pozmywałem po śniadaniu po czym poszedłem po swoje rzeczy. Postawiłem walizki w przedpokoju i ruszyłem w stronę Marchewy. Chrząknąłem.
-No to ja już będę leciał. –powiedziałem.
Louis rzucił się na mnie zgniatając mnie w uścisku.
-Będę bardzo tęsknił.! –jęknął mi do ucha.
Roześmiałem się.
-Ja też będę tęsknił.! Obiecaj, że Mnie odwiedzisz. –spojrzałem na niego
-Obiecuję.! –powiedział ze śmiechem.
Przytuliłem go. Wziąłem swoje walizki i machając mu ruszyłem w stronę wyjścia. Na zewnątrz czekała już taksówka. Wsadziłem walizki do bagażnika i ruszyliśmy pod dom Rose. Po chwili siedziała już koło mnie.
-Cześć Niall. –powiedziała smutna.
Miała podpuchnięte i smutne oczy.
-Płakałaś.. –powiedziałem cicho.
Dziewczyna pokręciła przecząco głową. Westchnąłem. Odszukałem dłoń dziewczyny po czym wplotłem swoje palce w jej. Ścisnąłem je delikatnie po czym zacząłem wpatrywać się w widok za oknem. Po kilkunastu minutach byliśmy przed lotniskiem. Zapłaciłem za kurs, a następnie wyjąłem walizki. Nie puszczając dłoni dziewczyny ruszyliśmy do środka. Oddałem swoje walizki i załatwiłem wszystkie formalności. Stanąłem przed dziewczyną. Jak miałem się z nią pożegnać? Bez niej nie ma mnie. Posmutniałem. Bez niej nic nie będzie takie samo.
-Czas się pożegnać. –szepnąłem.
Rose spuściła głowę. Chwyciłem jej twarz za podbródek i delikatnie uniosłem jej twarz do góry. Zobaczyłem jak łzy jej płyną po policzkach.
-Proszę Cię nie płacz bo sam się rozkleję. –jęknąłem.
Patrzyłem na nią ze łzami w oczach. Próbowałem ocierać jej łzy, lecz moje dłonie zbyt mocno drżały.
-Niall nie rób tego.. –spojrzała na mnie błagalnie.
Spuściłem głowy smutny. Po chwili jednak podniosłem wzrok. Dziewczyna wtuliła się we mnie trzymając się mocno mojej bluzy. Przygarnąłem ją do siebie mocno. Staliśmy tak w uścisku dobrą chwilę. Po chwili dziewczyna odsunęła się trochę ode mnie i spojrzała mi w oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie. Pogładziłem ją po policzku. Po chwili Rose wspięła się na palce. Przymknęła delikatnie powieki po czym złożyła na moich ustach delikatny pocałunek. Jej wargi były takie miękkie i delikatne. Przymknąłem powieki.
-Ojej.. –powiedziała zawstydzona.
-Rose.. –szepnąłem.
Moje serce biło jak szalone. Wpatrywałem się w nią jak zaczarowany. Po chwili poczułem szarpnięcie za rękę.
-Proszę się ruszyć zaraz odlatuje samolot. –warknął jakiś facet.
-Nie.! Chwila.! Rose.! –krzyczałem.
Facet jednak nie chciał mnie puścić i  uparcie pchał mnie w stronę bramki.
-Niall .. –szepnęła cicho.
Z moich oczu ciekły łzy. Co chwilę obracałem się aby choć na chwilę ją ujrzeć. Po chwili jednak zostałem wepchnięty na pokład samolotu…

___
Heeej <3
Obiecałam, że będzie po 15 więc jest ;* Dziękuje za cudowne komentarze, które zachęcają mnie do dalszego pisania. Jesteście kochane.! <3 Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba.
Xoxo.

22 komentarze:

  1. omg..jakich on ma glupisz rodzicow! jak oni mogli? to oni sa egoistami nie Niall! biedaczek :( wspanialy ale smutny rozdzial :) czekam na nn ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się :D
      Twoje opowiadania są cudowne <3
      czekam na nowy i zapraszam do siebie http://myworldonedirection.blogspot.com/

      Usuń
  2. smuutny ten rozdział... biedny Niall. powinien zostać... a z naszych chlopców strasznie egoiści, nie myślą wgl o tym biedaku... no nic ejstem ciekawa jak dalej to rozkręcisz. czekam na kolejny ;) {gottabeyou}

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże. Ta końcówka była taka dołująca. Szkoda, że nie został... Mam nadzieję, że szybko wróci, bo są dla siebie stworzeni. Świetny rozdział, kocham tego bloga :) [help-me-see] [beats-for-you]

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam! Niech chłopaki się zmienią! Niech Niall wróci! Błagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No weź znowu ryczę ;(
    Czemu on się wyprowadził ?!
    niech on wróci ! PROSZĘ :)
    Czekam na nn i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie smutny rozdział.. mam nadzieje że szybko stanie sie radosny i że szybko dodasz kolejny rozdział : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przewidujące , było wiadomo, że on będzie z ROSE ;[

    OdpowiedzUsuń
  8. No i sie prawie popłakałam! Ej, ale weź go ,,wróć" ;-)) Bo co to będzie jak Niall zostanie w Irlandii? Nie No, ale poważnie, świetny rozdział. Nie mogę sie doczekać następnego. I ma byc weselszy, bo jak nie, to obiecuje, że przyjdę i zrobię Ci krzywdę ;-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, rozdział nie należał do moich ulubionych. Być może dlatego, że postać Rose nie podpadła mi do gustu. Szkoda, że reszta chłopców nie pożegnała się z Niallem, a jeszcze bardziej szkoda, że wyjechał, no ale zobaczymy co się wydarzy w kolejnych rozdziałach ^^ K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Meeeega rozdział! Warto było czekać! Nie mogłam już pod koniec po prostu ^^
    Ale ten gość, który go tak ciągnął------ jest na mojej czarnej liście! xD
    Oni powinni być razem, no....! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja cię cudny . jak to czytałam to ryczałam ;( . smutny rozdział . z niecierpliwością czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham twoje blogi : *
    Rozdziały piszesz świetne :)
    Bardzo mi się podobają :)
    Wiki. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham ten rozdział ! ♥ Końcówka była smutna . Mam nadzieję że Niall jakoś bd z Rose. Może ona do niego przyjedzie albo coś żeby mogli być razem :> Pozdrawiam i czekam na nowy :))


    http://essence-protectme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki smutny rozdział ;( przy końcówce się popłakałam :PP czekam na kolejny , boski rozdział ... powodzenia i pozdrawiam ;D ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. witaj koleżanko z takim samym naglowkiem jak ja :>>
    przeczytałam całego bloga na jednym tchnieniu i strasznie mi sie poboda : ** | polało sie pare łez przy powyzszej końcówce <3|
    czekam na nastepny . ^^

    www.onethiiing.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej bardzo fajny blog czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna część . ;D x DD masz + 3 fanki : D ;) Poleciłam koleżankom :) właśnie czytają ! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. prawie się poryczałam o;
    pięknie piszesz,widać w tym pasję.

    OdpowiedzUsuń