Rzuciłem walizkę niedbale pod szafę i z głośnym
westchnięciem rzuciłem się na łóżko. Czy dobrze postąpiłem wyjeżdżając bez
uprzedzenia? Nie wiem. Ale jestem już znany z ucieczek. Jestem jebanym
tchórzem. Przetarłem oczy dłonią, po czym nieśpiesznie wyciągnąłem spodenki do
kąpania. Przebrałem je i wziąłem ręcznik, zamknąłem apartament na klucz i
zjechałem windą na dół. Przez taras wyszedłem do ogromnego ogrodu gdzie mieścił
się basen i niewielki bar. Rzuciłem ręcznik na pobliskim leżaku już
przymierzałem się do skoku do wody kiedy usłyszałem piskliwy głos. Skrzywiłem
się.
-Niaaaall?! – dziewczyna chwyciła mnie za ramię.
Na moich ustach pojawił się wymuszony uśmiech.
-Cześć Demi. Co ty tu robisz?
Posłała mi uśmiech.
-Wybrałam się na krótkie wakacje. A gdzie reszta chłopaków?
–rozejrzała się.
-Jestem tu sam. –westchnąłem.
Dziewczyna rozpromieniła się.
-Serio? To może spędzimy ten czas razem? –puściła mi oko.
Przyjrzałem się dziewczynie zdumiony. Nie utrzymywałem z nią
kontaktu, rzadko kiedy się widywaliśmy a ona proponuje mi wspólne spędzanie
czasu. Już otwierałem usta , żeby coś powiedzieć, kiedy ktoś zawołał Demetrie.
Odwróciła się w danym kierunku a ja korzystając z okazji wskoczyłem do wody.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Po kilkunastu minutach pływania, wyszedłem z
wody. Wytarłem się niedbale ręcznikiem po czym ułożyłem się na leżaku.
Przymknąłem powieki, wystawiając twarz do słońca. Może chociaż trochę się
opale. Parsknąłem śmiechem. Po chwili moje powieki zaczęły robić się strasznie
ciężkie. Byłem wykończony po podróży, więc już po chwili byłem pogrążony we
śnie.
Z trudem otworzyłem zaspane oczy. Przetarłem je dłonią i
podniosłem się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się dookoła. Na basenie nie
było już prawie nikogo, więc i ja postanowiłem wrócić do siebie. Pozbierałem
swoje rzeczy i wszedłem do hotelu. Wysiadłem z windy na 16 piętrze i
skierowałem się do drzwi 169. Rzuciłem ręcznik na fotel i podszedłem do
stolika. Nalałem zimnej wody do szklanki, po czym wypiłem ją duszkiem. Kiedy
zobaczyłem swoje odbicie w lustrze zakląłem głośno. Moja twarz, ramiona, ręce,
brzuch i nogi były całe czerwone. Tak to jest jak się nie używa olejku. Wziąłem
wszystkie potrzebne rzeczy ruszyłem do łazienki. Wszedłem pod prysznic i
odkręciłem zimną wodę tak aby ochłodzić rozgrzane ciało. Podczas mycia co
chwilę z moich ust padało jakieś nieprzyzwoite słowo. Po skończeniu tortur
owinąłem się ręcznikiem i wyszedłem z łazienki. Ubrałem na siebie szare dresy i
niebieską koszulkę, ówcześnie smarując ciało balsamem. Usiadłem w fotelu i
włączyłem telewizor, oglądałem jakąś nudną telenowele kiedy do pokoju
przynieśli mi kolację. Dopiero kiedy spojrzałem na jedzenie poczułem jak
cholernie byłem głodny. Po skończonej kolacji ułożyłem się na łóżku i już po
chwili byłem w krainie Morfeusza..
Kolejne dni mijały tak samo. Rano wychodziłem na basen,
później obiad, wieczorem spacer po okolicy i powrót do hotelu. Ah zapomniał bym
, do codzienności należało jeszcze unikanie Demetrii Lovato. Tego dnia jednak
nie miałem ochoty na nic. Od rana nie ruszałem się ze swojego pokoju, obiad
leżał nietknięty na stole, a ja siedziałem na parapecie i tępo wpatrywałem się
w widok za oknem. Co raz bardziej tęskniłem za moim aniołem. Codziennie co raz
bardziej czułem pustkę. Tak bardzo chciałbym mieć go teraz tu, przy sobie.
Chciałbym móc budzić się i zasypiać w jego ramionach. Czuć jego obecność,
bliskość. Ale ja to wszystko spieprzyłem. Uciekłem. Bałem się konfrontacji z
przyjaciółmi. Bałem się Rose. Wszystkiego się boję. Gdyby moi rodzice
dowiedzieli się , że jestem gejem.. Już nigdy by się do mnie nie odezwali.
Wyrzekli by się mnie. To tak bardzo
boli. Mój wzrok mimowolnie powędrował w stronę iPhona. Był wyłączony odkąd
wyjeżdżałem z Londynu. Podszedłem do niego nieśpiesznie. Chwyciłem w dłoń i
delikatnie obracałem w dłoni. Usiadłem z powrotem na parapecie i zastanawiałem
się czy go włączyć. Po chwili namysłu wcisnąłem jednak odpowiedni przycisk .
Kiedy telefon gotowy był już do użytku moja skrzynka oszalała. W ciągu minuty
dostałem około stu wiadomości od Louisa, kilka od Liama, Harrego i nawet jedną
od Zayna. Po chwili wyświetliły mi się nieodebrane połączenia. Było ich
mnóstwo. Nie odczytywałem wiadomości. Usuwałem każdą po kolei nie sprawdzając jej treści. Po chwili telefon
zawibrował a na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Louisa. Przez
moment wahałem się, lecz już po chwili przyciskałem zieloną słuchawkę.
Przyłożyłem telefon do ucha, przymykając przy tym powieki.
-Niall.. –usłyszałem aksamitny głos Louisa.
Był zmęczony, smutny. Przeze mnie. Westchnąłem.
-Louis.. Przepraszam. –wyszeptałem.
Tak strasznie tęskniłem za jego głosem, dotykiem. Za nim
całym.
-Co się z Tobą dzieje? Gdzie jesteś? Martwię się.
-LouLou. Tęsknie za Tobą.. –wyjąkałem.
-Powiedz mi gdzie jesteś. Przyjadę.
Jego głos ożywił się. Nie był już taki przygnębiony. Uśmiechnąłem
się.
-Louis nie musisz, ja wrócę.
-Proszę..
Westchnąłem cicho.
-Dobrze, jestem w Hiszpanii. Wyślę Ci adres.
-Będę jak najszybciej.
Uśmiechnąłem się po czym zakończyłem połączenie. Wystukałem
szybko adres hotelu po czym zamówiłem największy deser lodowy jaki mieli.
Jestem przeszczęśliwy. Już nie długo zobaczę moje szczęście.
Obudziłem się rano w doskonałym humorze. Zaścieliłem łóżko,
pootwierałem wszystkie okna żeby wleciało jak najwięcej świeżego powietrza.
Kiedy mniej więcej ogarnąłem apartament, zjadłem śniadanie. Spoglądałem nerwowo
na zegarek. Nie miałem pojęcia kiedy Louis będzie na miejscu. Chwilę pokręciłem
się po pokojach. Wziąłem z szafy białą koszulkę z nadrukiem i kremowe spodnie.
Wszedłem do łazienki, aby wziąć prysznic przed przyjazdem chłopaka. Chciałem
wyglądać jak najlepiej. Chciałem mu się podobać. Uśmiechnąłem się sam do
siebie. Kompletnie oszalałem na jego punkcie. Po kilkunastu minutach ubrałem na
siebie wybrane ubranie, po czym dokładnie umyłem zęby. Przemyłem twarz zimną
wodą, po czym zacząłem układać włosy. Kiedy byłem już gotowy posprzątałem łazienkę.
Wytarłem ręce w ręcznik po czym wyszedłem z łazienki. Otworzyłem drzwi do
salonu i stanąłem jak wryty. Tuż naprzeciwko mnie w fotelu siedział nie kto
inny jak MÓJ Louis. Patrzył na mnie, a ja stałem w drzwiach wpatrując się w
niego z otwartą buzią. Nie wiedziałem , że aż tak za nim tęsknie. Moje serce
zaczęło bić niesamowicie szybko, a w brzuchu poczułem mrowienie. Na jego widok,
uśmiech sam mimowolnie wyszedł na moją twarz, jednak Louis siedział w takiej
samej pozycji. Siedział i wpatrywał się we mnie z kamienną twarzą. W jednej
chwili uśmiech zniknął z mojej twarzy. Coś było nie tak. Przełknąłem nerwowo
ślinę.
-Louis? –wyszeptałem.
Chłopak podszedł do mnie. Stanął tak, aby między nami była
odległość. Założył dłonie na piersi i wpatrywał się we mnie.
-Jak mogłeś mi to zrobić? –przyglądał mi się.
-Ale Louis..
-Jak mogłeś tak po prostu wyjechać? Zostawić mnie? Samego.
Nic mi nie wyjaśniłeś tylko zostawiłeś durną karteczkę, z durnym przepraszam.
Wiesz jak mnie to zabolało? Myślałem, że mi ufasz. Że kochasz. Że wiesz już kim
jesteś. Ale najwidoczniej nie. Powiedz mi. Czy ja jestem twoją zabawką? Bądź ze
mną szczery. Chcę wiedzieć na czym stoję. Rose jest dla Ciebie ważna wiem to.
Ważniejsza ode mnie? Czujesz coś do niej? Nie jesteś.. gejem? Więc po co
dawałeś mi nadzieję? To cholernie boli Niall. – mówił coraz ciszej.
Patrzyłem na niego oniemiały. Poczułem jak po moim policzku
płynie jedna samotna łza.
-Louis to nie tak! Daj mi to wyjaśnić. Nie traktuje Cię jak
zabawki. Traktuje Cię cholernie poważnie. Zakochałem się w Tobie ! Nie wiem
dlaczego, jak..ale to prawda. Kocham Cię. Jestem gejem . Rose jest tylko i
wyłącznie moją przyjaciółką. To znaczy .. była nią ale to już bez znaczenia.
Wiem , że jestem tchórzem, ale to wszystko mnie przerosło. To jest takie trudne
Louis, ja się po prostu bałem! –nie panowałem nad sobą.
Musiałem wszystko mu powiedzieć. Musiałem to z siebie
wyrzucić. Odwróciłem się na pięcie i wszedłem do sypialni. Oparłem dłonie o
parapet, próbując opanować wypływające z moich oczy łzy. Nie tak to miało być.
Nie tak. Po kilkunastu minutach poczułem dłoń chłopaka na ramieniu. Nie
podniosłem głowy. Było mi cholernie wstyd.
-Niall proszę Cię spójrz na mnie. –wyszeptał.
Zawahałem się, jednak już po chwili odwróciłem się w jego
stronę. Jednak unikałem jego wzroku.
-Niall proszę.. –chwycił moją twarz za podbródek zmuszając
abym spojrzał w jego oczy.
Przełknąłem ślinę. Brunet pochylił się nade mną i spojrzał
prosto w oczy.
-Kocham Cię mój mały blond-irlandczyku –wyszeptał z
czułością.
Spojrzałem na niego zaskoczony. Pierwszy raz usłyszałem z
jego ust taką deklarację. Nie zdążyłem jednak nic odpowiedzieć. Chłopak złożył
na moich ustach delikatny pocałunek . Przymknąłem oczy. Tak bardzo mi tego
brakowało. Uśmiechnąłem się i zacząłem odwzajemniać. Nasze stęsknione usta
napierały na siebie coraz mocniej . Rozchyliłem językiem wargi bruneta
pogłębiając pocałunek. Usłyszałem jego cichy jęk. Uśmiechnąłem się szeroko a
nasze języki zaczęły walczyć między sobą. Po chwili oderwaliśmy się od siebie
zdyszani.
-Tęskniłem za tobą LouLou. –wymruczałem mu do ucha.
Chłopak zachichotał.
-Kocie chciałbym się wykąpać. Jestem wykończony. – przetarł dłonią
oczy.
Uśmiechnąłem się szeroko.
-Czuj się jak u siebie.
Louis złożył na moich ustach delikatny pocałunek po czym
zniknął za drzwiami. Uśmiechnąłem się szeroko po czym położyłem na łóżku.
Podłożyłem dłonie pod głowę i wpatrywałem się w sufit szczęśliwy. Po chwili
usłyszałem dźwięk telefonu Louisa. Podniosłem się z łóżka i ruszyłem do salonu.
Na stoliku leżał telefon bruneta. Podszedłem do niego i chwyciłem w dłonie. Nie
patrząc kto dzwoni przyłożyłem telefon do ucha.
-Tak?
-Louis kochanie tak za Tobą tęsknie! –usłyszałem piskliwy
głos.
Skrzywiłem się.
-El, Louis się kąpie. –westchnąłem poirytowany.
-Oh, a gdzie on się podziewa? Nie dzwoni do mnie! –wrzasnęła.
-Zrobiliśmy sobie małe wakacje.
-Ale tak beze mnie?
-Tak bez Ciebie Eleanor. Chcieliśmy ODPOCZĄĆ. Muszę kończyć.
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę po czym rzuciłem telefon na
fotel. Chodziłem po pokoju poirytowany. Nigdy nie lubiłem Elki. Myślałem , że
Louis załatwił sprawę z nią, lecz pomyliłem się. Może nie chcę z nią skończyć?
Może tylko się mną bawi? Przeczesałem włosy dłonią. Usiadłem w fotelu i
czekałem na Louisa. Po chwili wszedł do salonu uśmiechnięty. Spojrzałem na
niego.
-Coś się stało? –pochylił się nade mną.
Chciał złożyć na moich ustach pocałunek, lecz odwróciłem
głowę.
-Elka dzwoniła. –wbiłem w niego wzrok.
Chłopak spuścił wzrok zmieszany.
-Kochasz mnie tak? –spytałem sarkastycznie.
Wstałem po czym skierowałem się do drzwi.
-Przemyśl to Louis. To nie jest miłe.
Wyszedłem z apartamentu trzaskając drzwiami. Przywołałem windę
po czym zjechałem na dół. Wyszedłem z hotelu i zacząłem przemierzać puste
uliczki rozmyślając nad sensem życia. To wszystko robi się śmieszne. Kocha mnie
a nadal jest z Elką. Chodziłem tak kilka godzin, zwiedziłem całe miasteczko,
więc w końcu postanowiłem wrócić. Po drodze kupiłem jeszcze frytki, które
zjadłem po drodze. Wjechałem na swoje piętro i nieśpiesznie wszedłem do
apartamentu. Louis stał przy oknie obrócony do mnie plecami. Zamknąłem drzwi i
jak by nigdy nic wszedłem do salonu. Ułożyłem się na kanapie i włączyłem
telewizor. Wpatrywałem się w ekran chociaż w ogóle mnie to nie interesowało.
Już po chwili miejsce obok mnie zapadło się. Louis chwycił moją dłoń , jednak
wyswobodziłem się z jego uścisku.
-Niall proszę porozmawiajmy. –wyłączył telewizor.
Spojrzałem na niego .
-No więc słucham.
-Zrozum , że ja nie mogę z nią skończyć. Wiesz jaka ona jest
, a jeszcze ludzie z wytwórni będą pytali dlaczego. Eleanor zacznie węszyć. Nie
mogę jej powiedzieć, że jestem gejem. Że zostawiam ją dla faceta. Będzie
chciała mnie zniszczyć wiesz o tym. –spojrzał na mnie z bólem w oczach.
-Więc co zamierzasz? Mamy się ukrywać przed wszystkimi? Nie
możemy nigdzie razem wyjść? Będę musiał patrzeć jak się z nią obściskujesz?! Będę musiał się z nią Tobą dzielić! Louis nie
chcę tego. Nie rozumiesz? A może to mnie chcesz zostawić co?! –wstałem.
Przemierzałem nerwowo salon, unikając wzroku bruneta.
-Nie żartuj tak nawet! Wiesz dobrze, że Cię kocham i nie
zostawię Cię. Nie mogę tego zrobić po prostu! Nie rozumiesz, że ona nie tylko
zniszczy mnie co i Ciebie?! Całe One Direction?! Chcesz tego ? Naprawdę tego
chcesz?- podszedł do mnie.
-Nie wiem Louis.. naprawdę nie wiem. To jest trudne. Jestem
rozdarty. –spuściłem głowę.
Chłopak podszedł do mnie i przytulił mocno do siebie.
Wtuliłem się kurczowo trzymając za koszulkę bruneta.
-Damy rade Niall. Wszystko będzie dobrze.
Pokręciłem głową przecząco, wdychając zapach chłopaka. Nie
potrafiłbym tak po prostu z niego zrezygnować. Był częścią mojego życia.
Częścią mnie. I żadna Eleanor Calder tego nie zniszczy. Uśmiechnąłem się pod
nosem.
-Kocham Cię Loulou. –wyszeptałem mu do ucha.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie co odwzajemniłem
.
-Jestem strasznie zmęczony. –posłał mi znaczący uśmiech.
Zaśmiałem się.
-W takim razie chodźmy do łóżka. –poruszałem znacząco
brwiami.
-Jesteś szalony!- roześmiał się chłopak.
-Wiem to.
Zgasiłem światło w salonie po czym poszedłem do łazienki.
Ogarnąłem się do snu po czym po cichu wszedłem do sypialni. Louis już leżał w łóżku i patrzył na mnie z dziwnymi
iskierkami w oczach.
-Boję się Ciebie –zaśmiałem się.
Zgasiłem światło i już po chwili zostałem wciągnięty do łóżka.
Louis nakrył nas kołdrą i zaczął obdarowywać mnie pocałunkami. Co chwilę
wybuchałem śmiechem czując jak robi gdzieniegdzie małe malinki. Po chwili
przywarliśmy do siebie w namiętnym pocałunku co było dopiero początkiem naszej
zabawy.
___
Myślę , że wyszedł mi dość długi. Taki na przeprosiny , bo dość długo mnie tu nie było za to was baaardzo przepraszam! Obiecuję , że teraz będę dodawała raz na tydzień co wy na to?! KOCHAM WAS MORDECZKI I PRZEPRASZAM.! <3
Myślę , że wyszedł mi dość długi. Taki na przeprosiny , bo dość długo mnie tu nie było za to was baaardzo przepraszam! Obiecuję , że teraz będę dodawała raz na tydzień co wy na to?! KOCHAM WAS MORDECZKI I PRZEPRASZAM.! <3
ale mnie zaskoczyłaś :D i to pozytywnie bo lubię NOUIS'A!!!!!!!!!! JA KOCHAM WSZYSTKIE BROMANCE W 1D <3 yeah... co do rozdziału... hmm... troszkę krótki choć sama takie piszę, ale świetny :D hahahaha Niall ukrywający się przed Demi Lovato? świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://my-turning-page-is-your-love.blogspot.com/
Ty debilu jeden ! Czubie mój kochany ! <3
OdpowiedzUsuńRozdział ci powiem, że wyszedł ci Zajbie*bisty ; ))
Ale i tak się na tb zawiodłam.. ; //
Pewnie zastanawiasz się dalczego?
Otóż już ci odpowiadam..
Prosiłam abyś napisała na 49, a napisałaś na 5 ; //
No nic, ale i tak rozdział wyszedł ci mega <3
Kocham cie po prostu i mam nadzieję, że tym razem nie zrobisz tak długiej przerwy i dodasz rozdział w przyszłym tygodniu ! ;*
No nic kocham cię Klauduś < 3 ; ))
Oooo nareszcie :D Długo trzeba na Cb czekać :D Domagam się więcej notek i dłuższych :PP Rozdział świetny , oby tak dalej. Do następnego. Buziaki ;**
OdpowiedzUsuńDługo się czekało ... mam nadzieję, że na następny tyle nie będzie trzeba czekać ; ) Jak zawsze świetny ; )
OdpowiedzUsuńJesteś naszym "Kochanym LouLou" ;D
Długo kazałaś czekać :D
OdpowiedzUsuńRozdział super Loulou :*
Aww ! <3 Świetne ! ;D Szybko pisz nexta ;d zapraszam do siebie ;) http://www.my-love-my-heart-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCiągle rób takie długie bo są fajniejsze <3 i poproszę o większy udział z Rose w opowiadaniuu,m bardzo proszęęę ;* <3
OdpowiedzUsuńDopiero co zaczęłam czytać i już po wszystkich rozdziałach :c
OdpowiedzUsuńKocham te dłuuugie rozdziały.
Piszesz tak, że aż chce się czytać.
Broromance rządzą . ♥
http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń